Dwunastu Gniewnych Ludzi


Po krótkim prologu w sali sądowej przeniesieni zostajemy do miejsca właściwej akcji – pokoju obrad ławników, który kamera opuści ledwie w ostatniej scenie. Rzecz dzieje się w jedno parne, letnie popołudnie. Dwunastu przysięgłych – w różnym wieku, różnej proweniencji – ma wydać ostateczny wyrok w procesie nastoletniego chłopaka oskarżonego o zamordowanie swojego ojca. Orzeczenie winy, równoznaczne z karą śmierci, wydaje się czystą formalnością. Wymagająca pełnej zgodności decyzja niezwłocznie poddana zostaje pod głosowanie. Jedenastu ławników przekonanych jest o winie oskarżonego, podczas gdy sędzia nr 8 jako jedyny wysuwa wątpliwość, próbując zobrazować innym swój punkt widzenia. Rodzi się gorączkowa dyskusja, ścierają się bardziej i mniej racjonalne argumenty. Próba przeanalizowania wszystkich dowodów wysuniętych w trakcie procesu przez prokuratora i obronę rodzi dalsze obiekcje, prowadzące do zmian decyzji przysięgłych. Jednak wyjścia są tylko dwa – pełna zgodność bądź zmiana składu ławników.
Kinowy debiut wybitnego amerykańskiego reżysera Sidneya Lumeta to film niezwykły, zarówno pod względem formy, jak i samej treści. Nakręcony zaledwie w ciągu dwudziestu dni, niemal w całości rozgrywa się w jednym pomieszczeniu (autentycznej sądowej sali narad), natychmiast rodząc skojarzenia z teatralnym spektaklem. Lumet wraz z operatorem Borisem Kaufmanem (notabene bratem Dzigi Wiertowa) w bardzo odważny sposób podeszli do filmowej formy. Chcąc zdynamizować przedstawioną akcję oraz zbudować klaustrofobiczną, gęstą atmosferę, posłużyli się ogromną ilością ujęć (blisko 400), a prawie każde z nich kręcone było z innego ustawienia kamery. Ciekawy jest również sam temat, który potraktować można jako pewnego rodzaju prowokację do głębszej refleksji. Film Lumeta traktuje bowiem o amerykańskim modelu demokracji, ale też uderza w jej chlubę i zarazem czuły punkt, jakim jest sąd ławników, którego decyzje mogą być tendencyjne w zależności od przekonań, doświadczeń, uprzedzeń przysięgłych. 12 gniewnych ludzi to także dwanaście znakomitych ról, z Henrym Fondą, Lee J. Cobbem i Martinem Balsamem na czele.